FE...


21 kwietnia 2005, 21:36

***

widziałes
jak umierałam wtedy
z tesknoty?

wiesz
tak dawno nie nie miałam Ciebie
ze zapomniałam
ze tak mozna było
rozkrawac sie na pół
na zywo i na trzezwo
i chowac przed swiatem
wyciagniete z wnetrza
czesci bólu

i powtarzac
wciaz i wciaz
torture samotnosci
jak rytuał
rwac ze złosci
pustke na kawałki
kawałeczki
kawalatki
tworzac jeszcze wiecej jej
rozdrabniajac
jedna sekunde bólu
na tysiace nowych

jak długo mozna było umierac
by przezyc
do powrotów

21.04.2005 21:34


goshka
27 kwietnia 2005, 12:05
leee... krzeska jestes moim bogiem... tak... za kazdym razem to stwierdzam gdy cie czytam, gdy cie widze, gdy sie slysze... :P :*
Asiulek (Nadzieja.)
26 kwietnia 2005, 20:03
uderzyło we mnie piękne... bo się odnalazłam tam gdzieś głęboko w twoich słowach...
bello
21 kwietnia 2005, 22:42
jeszcze nad tym pomysle...
21 kwietnia 2005, 21:47
\"jak długo było umierać
by przeżyć
do powrotów\"
...
za to bym dał Nobla...
Śliczny wiersz - bardzo mi przypadł do gustu bo wydaje mi się, iż bije od niego melancholią.. taką piękną melancholią...
Pozdrawiam
allucard
21 kwietnia 2005, 21:40
pierwsze co mi do głowy przyszlo to;
\"a gdyby nawet kochać znaczyło umżeć
to chciał bym umżec i tak ciągle umierać wiele tysięcy razy\"
;]

Dodaj komentarz