Najnowsze wpisy, strona 28


Pierwsze pod nóż poszło jednak "So I need...
14 stycznia 2004, 21:07

If you could step into my head, tell
Me would you still know me
If you woke up in my bed, tell me
Then would you hold me
Or would you simply let it lie,
Leaving me to wonder why
I can’t get you out of this head
I call mine
And I will say

Oh no I can’t let you go,
My little girl
Because you’re holding up my
World, so I need you
Your imitation of my walk and the
Perfect way you talk
It’s just a couple of the million
Things that I love about you
So I need you
So I need you
So I need you
So I need you

And if I jumped off the Brooklyn
Bridge, tell me would you
Still follow me
And if I made you mad today, tell
Me would you love me
Tomorrow? Please
Or would you say that you don’t
Care, and then leave me
Standing here
Like the fool who is drowning in
Despair and screamin’

Oh no I can’t let you go,
My little girl
Because you’re holding up my
World, so I need you
Your imitation of my walk and the
Perfect way you talk
It’s just a couple of the million
Things that I love about you
So I need you
So I need you
So I need you
So I need you

I’m on my own
I’m on my own
I’m on my own

Oh no I can’t let you go, my
little girl
Because you’re holding up my
World, so I need you
Your imitation of my walk
and the perfect way you talk
It’s just a couple of the million
Things that I love about you
So I need you
So I need you
So I need you
So I need you

3Doors Down

TŁUMACZENIE

Gdybys mogła wejsc do mojej głowy, powiedz
Czy nadal bys mnie znała
Jesli obudzisz sie w moim łóżku, powiedz mi
Czy przytuliła bys mnie wtedy
Czy zwyczajnie pozwoliła bys leżeć
Zostawiając mnie, bym zastanawiał się dlaczego
Nie mogę wyrzucic Cię z tej głowy
Zawołam ja (głowe)
I powiem

O nie, nie moge pozwolić Ci odejsc
Moja dziewczynko
Ponieważ podtrzymujesz mój swiat
Tak wiec potrzebuje Ciebie
Sposób w jaki nasladujesz mój chód
I idealny sposób, w jaki mówisz
To tylko pare z miliona rzeczy
Które kocham u Ciebie
Tak wiec potrzebuje Ciebie
Tak wiec potrzebuje Ciebie
Tak wiec potrzebuje Ciebie
Tak wiec potrzebuje Ciebie

A jesli skocze z Mostu Brooklińskiego
Powiedz mi czy nadal będziesz kroczyć za mna
A jesli doprowadze Cie dzis do szaleństwa
Powiedz prosze czy jutro pokochała bys mnie?
Czy powiedziała bys, że o to nie dbasz
I zostawiła mnie stojacego tu
Jak głupca, który tonie
W desperacji i krzyczy

O nie, nie moge pozwolić Ci odejsc
Moja dziewczynko
Ponieważ podtrzymujesz mój swiat
Tak wiec potrzebuje Ciebie
Sposób w jaki nasladujesz mój chód
I idealny sposób, w jaki mówisz
To tylko pare z miliona rzeczy
Które kocham u Ciebie
Tak wiec potrzebuje Ciebie
Tak wiec potrzebuje Ciebie
Tak wiec potrzebuje Ciebie
Tak wiec potrzebuje Ciebie

Jestem sam dla siebie
Jestem sam dla siebie
Jestem sam dla siebie

O nie, nie moge pozwolic Ci odejsc
Moja dziewczynko
Ponieważ podtrzymujesz mój swiat
Tak wiec potrzebuje Ciebie
Sposób w jaki nasladujesz mój chód
I idealny sposób, w jaki mówisz
To tylko parę z miliona rzeczy
Które kocham u Ciebie
Tak wiec potrzebuje Ciebie
Tak wiec potrzebuje Ciebie
Tak wiec potrzebuje Ciebie
Tak wiec potrzebuje Ciebie


3 Doors Down "Loser"- "pod nóż" w najbliższych...
13 stycznia 2004, 21:14

Breathe in right away, nothing seems
To fill this place
I need this every time, take your
Lies get off my case
Some day I will find, a love that flows
Through me like this
This will fall away, this will fall away

You're getting closer, to pushing me
Off of life's little edge
Cause I'm a loser and sooner or later
You know I'll be dead
You're getting closer, you're holding the
Rope and I'm taking the fall
Cause I'm a loser, I'm a loser, yeah

This is getting cold, I can't break these
Chains that I hold
My body's growing cold, there's nothing
Left of this mind or my sould
Addiction needs a pacifier, the buzz of
This poison is taking me higher
This will fall away, this will fall away

You're getting closer, to pushing me
Off of life's little edge
Cause I'm a loser and sooner or later
You know I'll be dead
You're getting closer, you're holding the
Rope and I'm taking the fall
Cause I'm a loser, I'm a loser!

You're getting closer, to pushing me
Off of life's little edge
Cause I'm a loser and sooner or later
You know I'll be dead
You're getting closer, you're holding the
Rope and I'm taking the fall
Cause I'm a loser

You're getting closer, to pushing me
Off of life's little edge
Cause I'm a loser and sooner or later
You know I'll be dead
You're getting closer, you're holding the
Rope and I'm taking the fall
Cause I'm a loser


Only Love- Pidżama Porno
12 stycznia 2004, 22:02

Miłosc to biegun ciepła
Transcendentna energia
Miłosc to pózna godzina
Absolutna przyczyna
I moje serce czasem też
Czuje jej rytm
Kiedy zamykam oczy
Gdy nie dzieje się nic

Taka miłosc jest jedna
Ty jestes jedna
Jestes podwinieta rzesa pod moja powieka
Taka miłosc jest jedna
Ty jestes jedna
Dlatego chciałbym ukryc nas
za najodleglejsza rzeka

Miłosc nie drży na widok miecza
Jest kruchym ciastem powietrza
Którym zachłystuję się codziennie
To cholerna niepewnosc
Kiedy znowu staniesz w drzwiach
I to czy zobacze Cie napewno

Taka miłosc jest jedna
Ty jestes jedna
Jestes podwinieta rzesa pod moja powieka
Taka miłosc jest jedna
Ty jestes jedna
Dlatego chciałbym ukryc nas
za najodleglejsza rzeka

Miłosc to raczej nie chemia
To nie sa małpie gaje
Kiedy usmiechamy się przez łzy
Kiedy przeklinamy się nawzajem
Ja nie mówie kocham
Pewnie sama dobrze wiesz dlaczego
Jestem prostym pytaniem
Ty jestes na nie odpowiedzia

Taka miłosc jest jedna
Ty jestes jedna
Jestes podwinieta rzesa pod moja powieka
Taka miłosc jest jedna
Ty jestes jedna
Dlatego chciałbym ukryc nas
za najodleglejsza rzeka


Tłumaczenie- niech John Porter mi wybaczy......
12 stycznia 2004, 21:11

Bones of love- Kosci miłosci
dzisiejsze tłumaczenie będzie bardzo dowolne... ;-)

Ona saczy cappuccino
Jak kot, który pije z miski
On pije czarne espresso
Żeby jego serce zaczęło bić, nim zmarznie

On mysli "koniak"
Ale boi się, że jego ręce moga drżeć
Ona sprawdza swój makijaż
Jej usmiech niczego nie wyraża (dosłownie: nie rozdaje)

Lepiej mnie zabij, zanim ja zabiję Ciebie
Do twarzy Ci w czerni
Kto zapłaci rachunek i nadal będzie kroczył
Będzie miał dziurę w swoich plecach (chyba go zaszczela...)

Dwóch wyblakłych turystów
Ich wizy sa od dawna przeterminowane
Dwóch zapomnianych dziennikarzy
Których nagłówki sa na emeryturze

Co to takiego, w jego kieszeni?
To nie żadne chińskie banknoty
Co takiego jest w jej torebce?
To nie jest sztabka złota

Dwoje opalonych kochanków
Miłosć nie umarła, po prostu wyschła
Wyblakła do zachodu słońca
Kosci miłosci odchodza

sł. John Porter, muz. John Porter
wyk. Anita Lipnicka, John Porter


Bones of love- Anita Lipnicka i John Porter...
12 stycznia 2004, 21:07

She’s sipping a cappuccino
Like a cat sipping out of a bowl
He’s black espresso
To start his heart from going cold

He’s thinking ‘cognac’
But afraid his hands might shake
She’s checking her make-up
Her smile’s giving nothing away

You better kill me before I kill you
You look good in black
Who’ll pay the bill and keep on walking
Will get a hole in their back

Two faded tourists
Their visas have long expired
Two forgotten journalists
Whose headlines have retired

What’s that in his pocket?
They aint Chinese banknotes
What’s that in her handbag?
That’s no bar of gold

Two suntanned lovers
Love didn’t die, it just went dry
Fading into the sunset
Those bones of love passing by


"Obys był zimny albo goracy, nie zas letni..."...
11 stycznia 2004, 22:16

myslisz ze mnie kochasz?
a jesli nie?
jezeli sie mylisz jak kazdy człowiek?

może to prawdziwa miłosc?
a jesli to przyzwyczajenie?
jezeli to tylko rutyna bycia razem?

cos do mnie mowisz?
nie słysze!

wierzysz ze to prawda?
a jesli kłamiesz
jezeli sam siebie oszukujesz?

ja jestem w srodku pusta
to Ty mi musisz powiedzieć
co czuję naprawdę

11.01.2003 21:55


Na konkursik poszło to...
09 stycznia 2004, 22:00

"Alejka pod Spalonym Teatrem"

choć ze mna
pokażę Ci to miejsce
gdzie jesienne wiersze snia się na jawie

idz powoli
słuchaj rozmowy obcasów z brukiem
a gdy już skończa
usiadz na przeciw skulonego gmachu
spójrz w jego oczy
pełne teatralnego strachu
nierealnie prawdziwe
licz obroty jesiennego walca
do którego wiatr prosi liscie
i każdej kropli spadajacego deszczu
nadawaj nowe imię

aż poczujesz się
nowo narodzonym dzieckiem jesieni

zapros mnie wtedy
wraz z moim płaszczem czerwonym
na deski tych Ruin
by tu po raz pierwszy
i po raz ostatni
odegrać
współczesnie niedzisiejszego Szekspira

05.09.2003


A czemu by nie? Niech bedzie! Bajeczka...
08 stycznia 2004, 21:45
Mam napisać Ci bajeczke?
O kreskufkach?
Ojejqu...
To bedzie trudne.
Ale obiecałam, jakby nie było...
 
A więc dawno temu, za kartonowymi górami, za rzekami i morzami namalowaymi plakatówka była sobie bajkowa kraina o nazwie Kainyraw (czytaj od tyłu :P), w której żyła pewna Kreskówka. Kreskufka była bardzo pechowym stworzonkiem (co prawda nigdy nie stłukła żadnego lusterka, ale potłukła tyle innych rzeczy, ze pokarało ja 15 latami nieszczęscia i wewnetrznej pustki). Mimo to Kreskufeczka było istotka z zasady pogodna i usmiechnięta (przynajmniej na wierzchu). Jednak w dniu, w którym rozpoczyna sie nasza historia, nie było jej wcale do smiechu. Bardzo martwiła sie wtedy o swojego przyjaciula- Mistrza Jedi, którego jednak moc ostatnio nienajlepiej prowadziła. Tak więc wróciła z flamastrowego języka niemieckiego prowadzonego przez pastelowa frau Barbarę, zjadła obiadek i nie wiedziała co z soba zrobić.
 
Była w bardzo złym humorku- takim malowanym weglem i ołówkiem, pełnym smutku, żalu i przygnębienia. W szkole miała być zabawa, ale ona nie chciała isć- wiedziała, ze nie ma na zabawę ochoty,a w dodatku nikogo z najbliższych znajomych tam nie bedzie. Poszła do swojego pokoju. Nic jej nie poprawiło humorku, nawet głos Kurta. Poczuła, ze dłuzej nie zniesie siedzenia bezczynniew domu. Poszła do szkoły. Było beznadziejnie. Załowała, ze przyszła. Dopadł ja jeszcze pewien Parapet zwany M-Ikswohcim. Totalna katastrofa. W końcu znalazła jakas pokrewna duszyczkę- Black Ann, z która usiadła pod scianą tylem do sali i rozmawiała o muzyce, która obie kochały.
Tak siedziały, gdy nagle jakies dwa długasne przeszczepy wbiły jej się po zebra. :P No tak- Mistrz Olo. Uraczyła go i jego towarzystwo smilem żaby szerokoustnej. Jaka radosć, że przyjaciul nie był na nia zły. Co prawda nie rozumiała "why?", ale w końcu kogo to obchodziło. Pozegnała Black Ann i poszła z Mistrzem na korytarz. Rozmawiali o tym, ze Kreskufkę takze nalezałoby wyszkolić na Jedi. No i wtedy pojawił sie Ksiaże Goblinuf- równiez Mistrz Jedi. Dopiero teraz zauważyła go. Zaproponował, ze to on ja wyszkoli, jednak ona zszokowana propozycja, troche oniesmielona a tak naprawde przerazona i sparalizowana jego wzrokiem- odmówiła. Pamiętajac bład sprzed roku, wolała nie ulegac chwili. Bezpieczniej było zostac padawanem Mistrza Olka. Co jesli Ksiaże okaze sie kumakiem, jak ten poprzedni? Nie umiała zaufać, jeszcze nie wtedy. A biedny Goblinek wział to do siebie i poszedł sie zdołować do atrium. Kreskufce było bardzo przykro, że tak sie stało, więc wzieła Mistrza pod reke i poszłapocieszać Księcia. Jednak na Goblinka nic nie działało, ani prosby, ani grozby, ani nawet usmiech szerokoustny Kreskufki. Zrozpaczona istotka postanowiła spróbować jeszcze jednej rzeczy- sznurowek Goblinka. No i poskutkowało!
Ale w tym momencie znów zjawił sie Parapet Ikswohcim, a te dwa zgredki (Ksiaże i Mistrz) zostawili biedna Kreskufke na jego pastwe. :( :P. Kreskufka długo nie wytrzymała w towarzystwie Parapeta i uciekła do szatni, gdzie jak sie okazało siedzały dwa wyzej wymienione zgredki i naradzały sie (nad czym Kreskufka do dzis nie wie). Była wsciekła, że ja zostawili i zła na siebie, za to ze odmówiła wczesniej Goblinkowi. Miała dosc tego dnia i tej zabawy, więc gdy padła propozycja pójscia do pewnego Big Shopu, bez namysłu się zgodziła. Po drodze do wyjscia zaginał(?) gdzies Mistrz, więc wyruszyła tylko z Księciem. Ale jakos jej to nie zmartwiło. A na dworze lało. Ale kto by się przejmował? No napewno nie Kreskufka, w końcu została namalowana wodoodpornymi markerami. Tak więc wyruszyli. Czas minał szybko i przyjemnie. Gdy Kreskufka wróciła do domu była cała przemoczona, a jej rodzicielka cała wsciekła, gdyż szukała jej po osiedlu wraz z parasolem. Kreskufka została zjechana z góry do dołu i z dołu do góry. Ale jakos za bardzo sie tym nie przejeła. Weszła do łazienki, zamknęła dzwi i pierwszy raz w zyciu usmiechnęła sie do swojego odbicia w lustrze. I smiała sie tak cały czas. Pierwszy raz od bardzo dawna poczuła, że jest tak naprawde zakochana.
Nie chciała sie do tego przed soba przyznać, więc nie nazwała tego uczucia, ale czuła, ze ono jest. A Ksiaże nie zapomniał o Kreskufce po jednej nocy (jak to wiekszosc zwykła czynić) i zaczał do niej przychodzić. Ona czuła coraz bardziej, ze cos ważnego ich łaczy, ale wciąż sie bała, ze to bedzie kolejna pomyłka i ze znów bedzie bardzo, bardzo cierpieć. Nie mówiła o tym, bo tez sie bała. Taki tchórz z niej. Biedny Ksiaże nameczył sie bardzo za nim usłyszał, ze i ona cos do niego czuje. ale stało sie, przy małej(albo i większej) pomocy Mistrza Olka i jego szmocy. I tak sa teraz razem: Ksiaże, który sie okazał Księciem, a nie kumakiem i Kreskufka, która w końcu sie nie boi, w końcu ufa, nadal usmiecha sie do lustra i jest bardzo szczęsliwa. Z każdym dniem coraz bardziej, chociaz wydaje sie to byc niemożliwe...
 
THE END
 
I hope you will like it!
 
tekst z 12.10.2003

Najnowsza wypocinka Kasi :-), dzisiejsza...
06 stycznia 2004, 21:24

***

powierzam Ci siebie
każdego dnia nowe uczucie
inny rodzaj charakteru
nowy pomysł na zycie

cały bałagan mnie
i jasniejace nad tym wszystkim
choc wciaz blade uczucie
zakochania w Tobie

poskładaj proszę
moje wnętrze
ułóż mnie cała
od nowa
taka jaka byłam
taka jaka mnie pamiętasz

na nowo stworzona
powstanę
by znów naprawdę Cię kochać


MY SACRIFICE- Moje poswięcenie
05 stycznia 2004, 22:08

Niech wszyscy wybacza mi dowolnosc jezykowa interpretacj, ale tak moim zdaniem jest ładnie...

Witaj przyjaciółko, znów sie spotykamy
Mineło troche czasu
Od czego powinnismy zaczać?
Zdaje sie jakby to była wiecznosc
W moim sercu i w pamięci
Idealna miłosc, która mi dałas
Oh pamiętam
Gdy jestes ze mna
Jestem wolny
Jestem nierozważny
Wierzę
Ponad wszystkimi
Bedziemy latać
To sprawia, ze szkla mi sie oczy
Moje poswięcenie
Dzielilismy nasze wzloty i upadki
Oh
Jak szbko zycie może zmiecić się w chwile
Tak dobrze jest znów byc razem
W Tobie samej i w Twoim umysle
Znajdzmy tam spokuj
Ponieważ kiedy jestes ze mna
Jestem wolny
Jestem nierozważny
Wierzę
Ponad wszystkimi
Bedziemy latać
To sprawia, ze szkla mi sie oczy
Szkla oczy
Moje poswięcenie
Chce poprostu znów sie przywitać
Chce poprostu znów sie przywitać
Gdy jestes ze mna
Jestem wolny
Jestem nierozważny
Wierzę
Ponad wszystkimi
Bedziemy latać
To sprawia, ze szkla mi sie oczy
Ponieważ kiedy jestes ze mna
Jestem wolny
Jestem nierozważny
Wierzę
Ponad wszystkimi
Bedziemy latać
To sprawia, ze szkla mi sie oczy
Szklą oczy
Moje poswięcenie
Chce poprostu znów sie przywitać
Chce poprostu znów sie przywitać
Moje poswięcenie